booked.net


banner nowy wersja 2

Czym był „Cud nad Wisłą”?

W święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w 1920 roku Matka Boska miała uratować Polskę.

W sierpniu 1920 roku, gdy na brzegach Wisły pod Warszawą pojawił się cień dziesiątek tysięcy żołnierzy Armii Czerwonej, kardynał Ratti – przyszły papież Pius XI – uniósł monstrancję i przeszedł ulicami miasta.

W tym czasie papież Benedykt XV wezwał świat katolicki do modlitwy o wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny w obliczu tragicznej sytuacji, w jakiej znalazła się Polska. Mieszkańcy Warszawy gorliwie modlili się do swojej patronki, Matki Boskiej Częstochowskiej.

Zdawało się, że tylko cud może ich uratować.

Trzy lata wcześniej Rosję pochłonęły płomienie bolszewizmu, a teraz – jako nowo powstały ZSRR – stała się narzędziem Lenina do rozprzestrzeniania swojego ateistycznego reżimu na Europę.

Polska była na pierwszym miejscu jego listy, ponieważ stała na drodze do głównej nagrody: Niemiec. W związku z tym Lenin wysłał 100 000 żołnierzy radzieckich przez polską granicę. W pierwszych dniach ataku sytuacja wyglądała beznadziejnie, ponieważ osłabione, słabo uzbrojone i nieprzygotowane siły polskie zostały zalane przez czerwoną falę zmierzającą prosto na Warszawę.

Przywódca polskich sił, generał Piłsudski, opracował pozornie szalony plan ataku na lewą flankę Sowietów, ignorując brytyjskie rady, by się poddać. Szanse wyglądały źle.

Generał Piłsudski zdawał sobie sprawę z tego, jak ważna jest wiara dla jego żołnierzy, dlatego prosił o wysyłanie księży do jego oddziałów. Wśród nich był słynny ksiądz Jan Skorupka, który później zginął na polu bitwy, starając się inspirować polskich żołnierzy do odwagi.

Sowieci zaatakowali miasto 13 sierpnia i wydawało się, że wszystko jest stracone. Jednak 15 sierpnia – w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny – losy bitwy niespodziewanie się odwróciły. Polacy zaczęli odpychać Sowietów, których szybkie zwycięstwo wydawało się niemal pewne.

Piłsudski rozpoczął atak 16 sierpnia. Jego wojska napotkały niewielki opór i posuwały się naprzód z niewytłumaczalną łatwością. Było to tak łatwe, że podejrzewał pułapkę – ale tak nie było.

Charles de Gaulle, doradca wojskowy podczas konfliktu, powiedział:

„Nasi Polacy nabrali skrzydeł. Żołnierze, którzy jeszcze tydzień temu byli fizycznie i moralnie wyczerpani, teraz pędzą naprzód w skokach po 40 kilometrów dziennie. Tak, to zwycięstwo! Całkowite, triumfalne zwycięstwo!”

Co się stało?

Schwytani żołnierze bolszewiccy zaświadczyli, że Matka Boska ukazała się na niebie nad polem bitwy, widoczna tylko dla Sowietów. Zdarzyło się to dwa razy, raz 14 sierpnia – podczas bitwy, w której zginął ksiądz Skorupka – i raz 15 sierpnia gdzie indziej. Żołnierze, którzy ją zobaczyli, uciekli w przerażeniu, pozostawiając Polakom otwartą drogę.

Warszawa została ocalona. Lenin nazwał to „olbrzymią porażką” dla swoich sił. Wojna Polski z bolszewikami zakończyła się tej jesieni, a warunki pokoju zostały podpisane w następną wiosnę. Marsz komunizmu został na razie zatrzymany.

Przez ponad połowę XX wieku, na niemal połowie globu, wiara katolicka była tłumiona, ograniczana lub całkowicie nielegalna. Począwszy od 1917 roku, ateistyczna doktryna komunizmu była okrutnie propagowana przez władze państwowe, których obietnice „równości dla wszystkich” rutynowo przeradzały się w totalitaryzm, niewolnictwo i rzeź. Kościół katolicki był głównym celem tych reżimów.